Obserwatorzy

środa, 4 września 2013

PISZCZĄCE BRAMKI W SKLEPACH czyli Gumy Orbit, droga torebka, drogie ubranie, buty a nawet słodycze.



Czy zdarzyło Wam się kiedyś zapiszczeć podczas wejścia lub wyjścia ze sklepu?

Bo mi niestety tak. 
Kosztowało mnie to sporo nerwów zupełnie niepotrzebnie.
Nie zgadniecie co było przyczyną... 
Ale od początku.


Przedwczoraj robiłam zakupy w Carrefourze. Po tym jak przeszłam przy kasie przy bramkę, ku mojemu zaskoczeniu, zaczęła ona pikać. Zaczęłam się denerwować... Po tej sytuacji podszedł do mnie ochroniarz i sprawdził moją torebkę. I co się okazało? 

Piszczały gumy Orbit (takie w torebce), które jakiś czas temu zakupiłam w tym samym sklepie. Z tyłu miały tą nalepkę z blaszką, która powoduje pikanie. W życiu nie wpadłabym na to, że takie zabezpieczenie może być, na kosztującej 5 zł, gumie do żucia. Co ciekawe jakiś czas temu byłam w Trójmieście i tam żadna bramka nie piszczała jak chodziłam z gumami. 

Sytuacja kosztowała mnie sporo nerwów, bo wiecie piszcząca bramka to od razu myślenie innych ludzi, że coś ukradłam. Rozumiem, że muszą jakoś zabezpieczyć swoje produkty, ale kasjer podczas kasowania powinien je rozmagnesowywać.




Kiedyś zakupiłam w Carrefourze czekoladki "Lindt" i musiałam na chwilę wejść z nimi do tego samego sklepu (Carrefour), ponieważ zapomniałam jakiegoś produktu. Przy wyjściu oczywiście bramka zapikała i po sprawdzeniu okazało się, że to one są przyczyną problemu. 
(Czyli przy kasie nikt nie raczył ich rozmagnesować). 

Sklep już poinformowałam o tym problemie, ale czy coś w tej kwestii zrobią? Nie wierzę, ale przynajmniej sobie ulżyłam.

To nie jedyny problem, który miałam. Drugi powód zaskoczył mnie jeszcze bardziej, ponieważ od kiedy mam nową torebkę dość często piszczałam i się okazało? Że firma Mango wszywa w swoje torebki etykietki w których ukryte są te powodujące piszczenie blaszki. Oczywiście nikt nie raczy poinformować nas o tym przy zakupie. Ja nie mam w zwyczaju przeszukiwania nowych torebek i sprawdzania czy nie ma w nich tej okropnej "niespodzianki". 






Post ten napisałam w celu ostrzeżenia Was i uchronienia od podobnych problemów. Więc jeśli macie zamiar kupić sobie gumy, drogie torebki, ubrania, buty czy inne rzeczy, które będzie nosić przy sobie to przed rozpoczęciem użytkowania sprawdźcie czy nigdzie nie ma "niespodzianki" w postaci metalowej blaszki, która sprawia dużo problemów.

W internecie czytałam również, że czasem ochroniarze dla zabawy powodują, że bramki zaczynają piszczeć. Jak to działa? 

Są albo w posiadaniu specjalnego pilota, który uruchamia bramki (jest to wykorzystywane w przypadku gdy klient jest uważany za "podejrzanego" ) albo posiada on przy sobie właśnie taką blaszkę i gdy klient wchodzi do sklepu, ochroniarz zbliża się do bramki i porusza ręką co powoduje jej piszczenie. 

Jestem na prawdę zszokowowana tymi "zabawami" ochroniarzy. Bo trzeba być idiotą żeby narażać ludzi na stres. 


A czy Wy miałyście podobne sytuacje?

23 komentarze:

  1. Zawsze jak wychodzę ze sklepu to się boję, że właśnie mam w torebce coś co kupiłam wcześniej i może zacząć piszczeć. Kiedyś mój laptop uruchamiał w każdym sklepie bramki i myślałam, że spalę się ze wstydu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to już wiem czego ze sobą nie nosić :) Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Mi kiedyś książka do angielskiego powodowała piszczenie bramek bo miała przyklejoną taką blaszkę do wewnętrznej strony tylnej okładki, czego ja wcześniej nie zauważyłam. Z kolei mój chłopak ma płaszcz, który wywołuje piszczenie w niektórych sklepach. Cały przeszukaliśmy dokładnie, ale żadnego zabezpieczenia nie znaleźliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka od angielskiego to też ciekawy przypadek :) Może jest jakiś zakamarek, którego nie widać na pierwszy rzut oka? Możecie spróbować podejść do sklepu w którym był kupiony i zapytać gdzie taka blaszka może być.

      Usuń
  3. Straszne jest to piszczenie, nawet gdy to nie ja piszczę to się stresuję;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja miałam tak samo z bluzą z DECATLON'u... co wchodziłam do sklepów to piszczałam a ja cała czerwona nie wiedziałam o co chodzi. Okazało się że gdzieś w podszewce jest wszyta taka hmm jakby właśnie plastikowa, błyszcząca plakietka która stwarzała problemy :/ tragedia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję :( No niestety firmy już świrują z tymi zabezpieczeniami.

      Usuń
  5. my kiedyś z koleżanką kupiłyśmy spodenki i bramka zaczęła piszczeć przy wyjściu, ale szłysmy dalej a w domu się okazało, że koleżance nie ściągnęli tego zabezpieczenia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miała taką blaszkę czy ten duży klips? Bezmyślny sprzedawca.

      Usuń
  6. Z bramkami nieprzyjemności miałam już kilkakrotnie, ale nigdy o tak małowartościową rzecz, jak guma do żucia... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz :) Nawet guma może być bardzo wartościowa i wtedy potrzebuje porządnego zabezpieczenia przed kradzieżą ;p

      Usuń
  7. kiedys przez gumy do zucia tez najadlam sie wstydu przy pikajacej bramce :)
    zapraszam serdecznie na rozdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałyśmy z siostrą podobnie, okazało się, że "pikała" jej bluzka. Przy metce była specjalna blaszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wszystkie ubrania, torby itp trzeba sprawdzać.

      Usuń
  9. nie zdarzyło mi się wiem ze wiele tanich produktów nie jest kodowanych

    OdpowiedzUsuń
  10. ja miałam kiedyś wszytą blaszkę w portfelu, w kieszonce na drobniaki -,-' ileż nerwów i tłumaczeń.. aż wkońcu ktoś mi to łaskawie rozmagnesował...
    a mój tata? mierzył buty w jakimś tesco czy coś takiego. wychodząc zaczęło mi pikać. co się okazało? przykleiła mu się taka malutka blaszka do skarpetki! gdyby nie to, że skarpetki były już trochę sprane i wyblakłe, to chyba posądzili by go o ich kradzież... z perspektywy czasu takie sytuacje wydają się śmieszne, no ale w czasie dziania się nie jest nam do śmiechu...:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak masz rację :) Z tą blaszką na skarpetce to rzeczywiście dość śmieszna sprawa, ale szkoda, że musiałam przy tym najeść się nerwów :(

      Usuń
  11. najbardziej mnie wkurza gdy po serii podejrzliwych spojrzeń obsługi sklepu jak i wszystkich obecnych akurat klientów którzy patrzą na ciebie już jak na złodzieja ochrona mówi, że chyba im się bramka zepsuła i co któraś osoba pika :-0

    OdpowiedzUsuń
  12. hahah mi ostatnio w sklepie cropp w galerii piszczało opakowanie po czepku do pływania :D facet ze sportowego nie zdrapał mi z opakowania czegoś jak kod kreskowy tylko ze złotym paseczkiem z tyłu xd

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za każdy komentarz. Każdy komentarz to dodatkowa motywacja:) Na pytania pozostawione w komentarzach odpowiadam pod nimi.

Komentarze są moderowane.